Posłanka Razem z pomocą lokalnych struktur ugrupowania interweniuje u prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej.
Chodzi o częstotliwość kursów MPK oraz chaos w komunikacji miejskiej.– Osoby mieszkające w Łodzi odczuwają spadek jakości połączeń autobusowych i tramwajowych już od dawna, a pandemia to tylko pogorszyła – tłumaczy Matysiak i wymienia szereg problemów. MPK obniżyło częstotliwość kursów ze względu na mniejsze zapotrzebowanie mieszkańców podczas lockdownu. Wiele połączeń zostało zawieszonych z powodu remontów albo złego stanu torowiska. Na tym nie koniec utrudnień dla pasażerów. W ostatnich miesiącach znacząco wzrosły ceny biletów okresowych dla osób niemających Karty Łodzianina. – W efekcie podróż transportem zbiorowym jest nie tylko dłuższa i mniej wygodna, lecz także droższa – zauważa posłanka Razem.Matysiak wystosowała pismo do prezydent Zdanowskiej z pytaniami w tej sprawie. – Śledzę sytuację komunikacji publicznej w miastach, bo zajmuję się tym tematem w Sejmie. Dostaję sygnały, że sytuacja w Łodzi jest trudna. Mieszkańcy nie są zadowoleni z tego, jak funkcjonują tramwaje i autobusy – mówi posłanka Matysiak. – Jest to szczególnie uciążliwe teraz, kiedy ludzie wrócili do pracy po lockdownie, a częstotliwość kursów pozostawia wiele do życzenia – zauważa.Sprawą transportu zbiorowego w Łodzi posłankę zainteresowali lokalni działacze Razem, którzy z usług miejskiego przewoźnika korzystają na co dzień.– Rozumiem, że pandemia nadal trwa, ale ludzie jeżdżą do pracy, dzieci wróciły do szkoły, a życie w mieście obudziło się po lockdownie – zauważa Adam Kępiński, regularny pasażer komunikacji miejskiej i działacz łódzkiego Razem. – Jazda samochodem w godzinach szczytu to koszmar. Potrzebujemy sprawnego transportu publicznego, który rozładowałby korki w mieście. Tymczasem zniknęły nam 4 linie tramwajowe, a końca remontów torów nie widać – dodaje.– Mieszkam dość blisko centrum miasta, ale obecnie czas mojej podróży wydłużył się nawet do 40 minut, gdyż obecny rozkład jazdy zmusza mnie do przesiadek. Dla matki z dzieckiem w wózku częste zmienianie pojazdów nastręcza dodatkowych problemów. Zastępczy autobus Z1 ma tak zlokalizowane przystanki, że nigdy nie jestem pewna czy zdołam do niego wsiąść – mówi Anna Salamon, mieszkanka Dołów.– Nie od dziś wiadomo, że transport publiczny nie jest priorytetem władz Łodzi – komentuje Martyna Urbańczyk, aktywistka miejska i działaczka Razem. – Opłaty za bilety i migawki rosną, a jakość komunikacji miejskiej spada. Trudno pozbyć się wrażenia, że spektakularne inwestycje są dla władz ważniejsze niż stan torowisk. Koszty takiego myślenia ponoszą mieszkańcy, a nie rządzący miastem, bo oni nie jeżdżą tramwajami – zauważa działaczka.Interwencja posłanki Matysiak trafiła do Prezydent Hanny Zdanowskiej w ostatni piątek. Władze Łodzi mają dwa tygodnie na odpowiedź.adam kępińskianna salamonhanna zdanowskałódźmartyna urbańczykpaulina matysiakrazem łódźrazem łódzkiezbiorkom